
Taniec łączy ludzi
14 czerwca zespół ,,Progress” obchodził swoje 30 urodziny. 30 lat to poważny jubileusz. Grupa Taneczna Progress jest wizytówką Bełchatowa. Prowadząca zespół starszy instruktor tańca Anetta Wojtuch to dyplomowany instruktor tańca i choreograf. Wychowała pokolenia tancerzy, rozwijała młode talenty oraz inspirowała do twórczego ruchu i artystycznego wyrazu. Od dwudziestu lat to ona prowadzi Progress a właściwie cztery zespoły. Progress – Maluchy dla dzieci od 6 do 8 lat, Progress -,Intro przeznaczony dla młodzieży w wieku od 9 do 12 lat, Progress – Juniorzy dla dzieci i młodzieży 7 - 13 letniej. W samym Progress pani instruktor prowadzi zajęcia dla młodzieży od 13. roku życia. Zespół był laureatem wielu konkursów i festiwali ogólnopolskich oraz międzynarodowych. - Tworzymy układy show dance wykorzystujące elementy akrobatyki, ale również spektakle taneczno – teatralne. Motywujemy tancerzy do pracy twórczej. Dzieci i młodzież mają szansę pracować z najlepszymi pedagogami tańca z kraju i zagranicy. Progress oznacza także wyjazdy na konkursy, pokazy tańca, warsztaty zimowe i letnie. - Rozwijamy ciało i umysł, uczymy wrażliwości – mówi Anetta Wojtuch.
A teraz dwa łyki historii. Progress przez 10 lat był prowadzony przez instruktor Lidię Sztajerowską w ,,Gwarku’’. Był rewią taneczną. Marżonetki wykonywały proste układy taneczne. Anetta Wojtuch na początku prowadziła zajęcia właśnie tam. Wcześniej zespół towarzyszył orkiestrze górniczej. Ona to wszystko przemodelowała. Progress stał się zespołem tańca współczesnego.
Aż została wybudowana nowa siedziba z Gigantami Mocy. W części podziemia powstały profesjonalne sale tańca. - Teraz tu sobie działamy i myślę, że fajnie nam to wychodzi – podkreśla pani instruktor.
Anetta Wojtuch zaczynała z podobnym zespołem jak Progress, tyle że w Piotrkowie Trybunalskim. System szkolenia tancerzy nie był tak rozbudowany jak teraz. Szkoliła się przez lata na kursach i warsztatach. W Kaliszu Witold Jurewicz organizował cykliczne warsztaty tańca współczesnego oraz festiwal teatrów tańca. Tam dokształcała się. – Bardzo dobrze wspominam te warsztaty. Przyjeżdżali na nie pedagodzy z całego świata. To była najwyższa półka, można się było wiele nauczyć – wspomina. Potem p. Wojtuch poszła do szkoły. Tam dowiedziała się wszystkiego na temat animacji. Specjalizowałą się także w tańcu. Następnie były studia pedagogiczne. – Wiedziałam, że będę uczyć - opowiada. Wygrała casting a następnie pracowała w Disneyland Paris na dwóch kontraktach. Dokształcała się również na zajęciach w najsłynniejszej chyba szkole tańca na świecie – Harmonik w Paryżu.
Jak mówi Anetta Wojtuch, siłę napędową dają jej dzieci i młodzież oraz ich rodzice. Uwielbia patrzeć, jak z małych dzieci wyrastają tancerze, którzy podbijają sceny w całej Polsce. Spod jej ręki wyszły: Natalia Zduńska, która rozwija się tanecznie i działa w mediach społecznościowych; Małgorzata Daroch robi pracę magisterską z techniki tańca i choreografii na Akademii Muzycznej w Łodzi. Weronika Ambrozik zrobiła licencjat z tańca współczesnego na tej uczelni Dziewczyny postawiły na taniec, choć to wyboista droga.
Wszyscy ćwiczą u pani Anetty do matury. Potem wyfruwają w świat. Gdy są już studentami, przychodzą w odwiedziny, tańczą razem z młodszymi koleżankami w czasie bełchatowskich wydarzeń. Taniec łączy ludzi. W czasie uroczystego jubileuszu przybyło wiele osób, które tańczyły wcześniej w Progress. Fajnie było się z nimi zobaczyć i powspominać. A oni podziwiali młodsze koleżanki.
Droga do wyszkolenia tancerza jest długa i wyboista. Wymaga ciężkiej pracy przez wiele lat, od 5., 6. roku życia. Im dzieciaki później zaczynają, tym jest trudniej. Zdarzają się co prawda naturalne talenty, które można rozwijać nieco później, ale to wyjątki potwierdzające regułę. Tancerze muszą też mieć odpowiednie warunki fizyczne. Z maluchów do najstarszej grupy dociera połowa 6-latków. Taniec to ciężka praca i duże zaangażowanie. Trzeba przychodzić na zajęcia. Najstarsza grupa ćwiczy 6 godzin tygodniowo plus dodatkowe próby solo, duetów. Trzeba słyszeć muzykę. Dodatkowe próby odbywają się zawsze przed wyjazdami na konkursy lub premierami. Sześciolatka musi mieć poczucie rytmu, nie da się tego przeskoczyć. Jeśli ktoś nie słyszy muzyki, można go wyuczyć jedynie prostych rytmów. W tańcu współczesnym używa się muzyki ,,elastycznej’’, a młodzi tancerze muszą mieć potencjał do rozciągania. Bez tego nie ma tańca współczesnego. Taniec jest prozdrowotny. Pozwala zapewnić prawidłową postawę ciała. Nie osiągnie się tego siedząc przez większą część dnia.
Młody tancerz nie zrobi nic, jeśli nie ma wspierających go rodziców. Są mocno zaangażowani. Dowożą dzieci na dodatkowe zajęcia i wspierają ich pasje. – To są superdzieci. Mają szerokie horyzonty, robią coś fajnego, nie siedzą przy telefonach i komputerach. Rozwijają relacje społeczne. To bardzo ważne. Dlatego rodzice widząc to chętnie przywożą je na zajęcia.
Przez dwadzieścia lat przez zajęcia prowadzone przez Anettę Wojtuch przewinęło się ok. tysiąca dzieciaków. I to jest wartość największa.
Anna Staniaszek